Jest młody, zdolny i zdeterminowany do ciężkiej pracy. Debiutując na mistrzostwach świata, wywalczył brązowy medal na zasadach muay thai. O przygotowaniach do mistrzostw, pasji sportowej i pokonywaniu granic rozmawiamy z Patrykiem Rzepeckim z Jaworzyny Śląskiej.
World Kickboxing & Karate Association odbywały się w dniach od 31 października do 3 listopada w Walii. Patryk Rzepecki z sukcesem reprezentował barwy Fighter Klub Jaworzyna Śląska, zdobywając III miejsce w walkach muay thai. W formule K1 dotarł do półfinałów. W walce o brąz musiał jednak uznać wyższość zawodnika z Irlandii.
* To były pierwsze zawody takiej rangi z Twoim udziałem. Co czułeś, stając na ringu? I później, odbierając medal?
- Mistrzostwa świata to wielka impreza sportowa z zawodnikami „najlepszymi z najlepszych” ze wszystkich krajów. Czułem motywację i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. Tak, to prawda, był to pierwszy tak wielki start dla mnie. Przed pierwszą walką stresowałem się chyba tak bardzo jak każdy. Miałem świadomość, że każdy z tych zawodników jest super przygotowany. Natomiast wchodząc na ring i rozpoczynając walkę, czułem się już świetnie. To jest tak, że stres zawsze trwa do rozpoczęcia walki.
* Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sztukami walki? Dlaczego akurat ten sport?
- Zacząłem trenować jakoś pod koniec marca 2019 r. Na pierwszy trening pojechałem do klubu Fighter Żarów, który prowadzi Norbert Rossa. Tam również poznałem trenera Przemka Pasikowskiego. Potem przygoda zaczęła się rozwijać i po ponad roku zacząłem uczęszczać do Fighter Klub Kaczmarek Grodowski w Świdnicy. Wybrałem ten sport, ponieważ poczułem, że to coś dla mnie. Chciałem pokonać swoje granice w głowie i osiągnąć cel.
* Nie byłoby tego gdyby nie ciężka praca. Zastanawiam się, ile czasu spędzasz tygodniowo na treningach?
- We wtorek półtorej godziny, w środę godzinę do półtorej, w czwartek półtorej godziny i w piątek godzinę do półtorej. Do tego oczywiście w pozostałe dni w ramach przygotowań do zawodów dochodzi bieganie, siłownia i czasami basen. W tym wszystkim muszę pamiętać o jednodniowym odpoczynku.
* Wiążesz swoją przyszłość z tym sportem? Jakie jest Twoje największe marzenie z nim związane?
- Na pewno nie mam zamiaru odchodzić od tego sportu i będę trenował, na ile będę w stanie. Moim marzeniem, a można nawet powiedzieć, że celem, jest walka o pas mistrza świata WKA.
* Wszystko dopiero przed Tobą. Jakie masz plany na najbliższe miesiące? Kolejne starty? Wzmocnienie treningów?
- W najbliższych miesiącach zamierzam skupić się na sprawach prywatnych, ale potem na pewno wzmocnię i zwiększę treningi, aby znowu wziąć udział w kolejnych mistrzostwach świata.